niedziela, 22 marca 2015

Rama tv

Jak to z większością rzeczy w naszym mieszaniu było, telewizor też przywędrował do nas okazjonalnie. Dostaliśmy go od rodziców Dawida, a raczej wycyganiliśmy:)) Był zepsuty, spisany na straty, a naprawa okazała się niedroga - no i jest; gra i buczy!

Długi czas obywaliśmy się bez tego pożeracza czasu. Po pierwsze dlatego, że nie odczuwaliśmy potrzeby oglądania Trudnych spraw i Dlaczego ja, a po drugie - bo ni w ząb nie pasował mi taki nowoczesny, płaski telewizor w moim babciowym trochę wnętrzu. Zanim jednak wycyganiliśmy tv, znalazłam przypadkiem ramy tv na allegro - robione na zamówienie, drogie (ok. 700 zł), trochę tandetne (przynajmniej dla mnie), pozłacane, posrebrzane, barokowe obudowy. No i co? No i już pomysł w głowie zakwitł - chcę ramę! Ale nie taką drogą i na bogato, a pasującą do naszego wnętrza.




Rama powstała z sosnowych przypodłogowych listw (przód ramy) oraz z sosnowych kawałków desek (te akurat mieliśmy w piwnicy, więc było bardziej eko:D). 



Najgorzej było skonstruować odpowiedni uchwyt na telewizor. Te gotowe za bardzo odstawały wraz z telewizorem od ściany - rama na takiej konstrukcji byłaby nienaturalne głęboka, szczególnie przy naszym przedpotopowym LCD.

Mój zdolny konstruktor Dawid wykonał ją z 2 uchwytów z działu garderoba w Leroy, widocznych po prawej stronie, na fotce u góry.

Na poniższych zdjęciach uchwyt już przytwierdzony do ściany i telewizora. Jak zdjęliśmy telewizor, ażeby zrobić foto uchwytu, okazało się, że telewizor nieźle ubrudził ścianę....

 Ściany w naszym mieszkaniu wołają o pomstę do nieba - są tak brude. No cóż. Uroki wszechobecnej bieli.



Uchwyt trzeba było dodatkowo naciąć i zagiąć, ażeby telewizor nie przesuwał się w prawo lub w lewo.

Z tyłu rama prezentuje się tak:

Została skręcona na odpowiedniej długości wkręty meblarskie (te złote), a do ściany przytwierdzona ikeowskimi uchwytami do zawieszania szafek (te srebrne):

Zadbaliśmy również o to, aby telewizor miał odpowiedni dopływ powietrza. Dla dobrej wentylacji zrezygnowaliśmy z górnej deski oraz wycięliśmy podłużny otwór w dolej części.


Ramę tv pomalowałam na biało. Może teraz prezentuje się to trochę blado i mdło na tle białej ściany, ale w przyszłości, jak już wcześniej pisałam na blogu, planujemy położyć na nią tapetę z jakimś fajnym, pastelowym wzorem, więc trochę się rozweseli ten kąt:) 

Przed pomalowaniem rama prezentowała się tak:


Trzeba było również wywiercić dziurkę na czujnik - bez niej nie moglibyśmy sterować tv pilotem:

A bez ramy byłoby tak:

Telewizor jest oklejony taśmą izolacyjną, żeby obudowa jej nie rysowała

Do jej skonstruowania potrzebne były, wbrew pozorom, proste narzędzia - ręczna piła kątowa do drewna, wiertarka, śrubokręt i tyle:) Jeśli ktoś nie ma takich narzędzi - zawsze można pociąć elementy u stolarza! 

W zeszłą niedzielę byłam na starociach w Słomczynie. Było to udane polowanie! Będę się chwaliła powoli zdobyczami, a na niektórych z powyższych zdjęć jedna z nich - śliczny wazon za 3 złote:



Już na koniec pokażę jeszcze przepiękne świeczki zrobione z woskowych plastrów. Podobno nie kapią! Dostałam je od mojej Przedteściowej, która czasem tu zagląda, więc - dziękuję Pani Aniu!


Jeżeli któraś z Was ma jakieś pytania dotyczące ramy - może jakiś ważny szczegół pominęłam - to chętnie na nie odpowiem:) Chętnie też poczytam co o niej sądzicie!

Dziękuję za dotychczasowe komentarze. Dla wszystkich zainteresowanych półeczką z poprzedniego postu - Dawid kupił ją w Świecie Roślin w Wawrze:)

Pozdrawiam,
Kaśka.

poniedziałek, 9 marca 2015

Obiecanki-cacanki

W poście o komodzie i witrynie obiecywałam post o naszej ramie tv, w poście o Zmoreczce zarzekałam się, że następna publikacja będzie dotyczyła psiego łóżka. Dwa posty czekają gotowe na swoją kolej, a ja dziś, znów przewrotnie, pokażę prezent, który dostałam na dzień kobiet:) I już nie będę zapowiadała tematyki moich następnych wypocin, bo jak widać mi to nie wychodzi! Życie pisze inne scenariusze...

Na dzień kobiet dostałam śliczną półeczkę na durnostrojki, czy jak to moja mama mówi - duperszmity:)


Została powieszona razem z zegarem. Ten ostatni czekał na odpowiedni moment. Nie pasowało mi w ogóle umieszczenie go w towarzystwie kwadratowych i prostokątnych ramek. Półka o bardziej opływowym kształcie lepiej się obok niego prezentuje.

Nie mogłam się oprzeć - wyeksponowałam już niektóre ozdoby wielkanocne - króliczka i jajka. Reszta z nich jest moim zdaniem uniwersalna:)





Chwalę się też moim nowym nabytkiem (raczej nabytkami, bo kupiłam dwie roślinki) - selaginella apoda. Inaczej zwaną widliczką. Uwielbia wilgotne podłoże i wilgotne powietrze, spryskiwanie, dobrze czuje się w szklanych pojemnikach:) Nie należy do roślin łatwych w uprawie - nie lubi ostrego słońca oraz nie toleruje stojącej w doniczce wody. Już kiedyś miałam dwie takie roślinki, ale wyjechałam na pewien czas i ich nie mogłam doglądać - padły niestety z przelania. 



Jak podoba się Wam moja półeczka? 

Pozdrawiam Was słonecznie,
K.