Początkowo chcieliśmy zafundować sobie przedściankę z karton-gipsu, ale po konsultacjach ze specjalistami od piecyków gazowych stwierdziliśmy, że jest to ryzykowne. W razie awarii gazowej instalacji trzeba jakoś dostać się pod ten karton-gips... Już nawet pogodziłam się ze świadomością, że moje meble kuchenne będą zwieńczone tymi szkaradami, aż pewnego pięknego dnia (podczas wypadu do Ikei) mnie olśniło - kupiłam wielkie pudła:) Jak zwykle oczywiście chciałabym inny nadruk, ale ten - kwiatkowy babciowy - nawet pasuje do mojej kuchenki (oczywiście stale wypatruje tego idealnego wzoru).
Oczywiście zastosowaliśmy się przy tym do wszelkich zasad bezpieczeństwa, bo przecież z gazem żartów nie ma... Wystarczyło troszkę przerobić szafkę - wycięliśmy kawałek jej dołu i góry, ażeby zachować cyrkulację powietrza.
Większość pudeł jest oczywiście podziurkowana jak ser szwajcarski.
Myślałam, że będzie je trudno utrzymać w czystości, tymczasem wystarczą wilgotne, kuchenne ścierki z Biedry i cały tłuszcz, który zwykle osadza się na szafkach, znika. Jedynym minusem są te ciemne maziaje wewnątrz pudełka (widoczne na zdjęciu - robią się po przetarciu), ale sądzę, że zabezpieczenie folią introligatorską załatwiłoby sprawę.
Myślę, że gdybym miała do wyboru ścianę za szafkami bez rur, pustą i taką zasłoniętą pudłami, to wybrałabym tę pierwszą - byłoby tak przestrzenniej, jaśniej. Ale jak się nie ma tego, co się lubi, to się lubi to, co się ma. Przynajmniej na razie.
Drugą rzeczą, którą musieliśmy jakoś ukryć jest piecyk gazowy:
Oczywiście zastosowaliśmy się przy tym do wszelkich zasad bezpieczeństwa, bo przecież z gazem żartów nie ma... Wystarczyło troszkę przerobić szafkę - wycięliśmy kawałek jej dołu i góry, ażeby zachować cyrkulację powietrza.
Pudło nad piecykiem jest również bez dna i praktycznie bez wieczka.
Planujemy jakoś upiększyć wnętrze szafki z piecykiem, ale jak na razie pomysł się jeszcze nie wykrystalizował. Chciałabym chyba taką minipółeczkę z lewej strony. Dziś w tej dziwacznej szafce - oprócz piecyka oczywiście - mieszkają napoje, soki, oleje i inne mało reprezentacyjne butle.
Zastosowaliśmy jeszcze kilka takich maskałatów w naszym gniazdku. Na pewno się nimi pochwalę.
Dziękuję za komentarze pod poprzednimi postami. Motywują do dalszego pisania:)
A Wy? Macie takie miejsca do ukrycia? Jak sobie z nimi radzicie?
Pozdrawiam,
do napisania:)
Fajnie to wymyśliłaś, fachowe otworki i w ogóle profeska ;) Och, jak kocham te rury na wierzchu... są takie ozdobne, że hej! Ale z pudełkami wygląda naprawdę dobrze.
OdpowiedzUsuńTeż nie za bardzo mam gdzie trzymać te średnio atrakcyjne butle z wodą, sokami etc. Póki co wymyśliłam, że stoją w drewnianej skrzynce na jabłka, ale docelowo chętnie bym właśnie je czymś zamaskowała Jeśli tylko wpadniesz na jakiś pomysł, to koniecznie daj znać :)
Ja też lubię niektóre rury, ale nie wszystkie - w przedpokoju pomalowałam dwie na czarno, bo mi pasują do reszty otoczenia, natomiast tamte w kuchni. ghmm. żeby jeszcze były tylko metalowe, a nie plastikowe. Spiro też mi się podoba, ale jak jest wprowadzone bezpośrednio do sufitu nad okapem czy piecem, a u mnie sie wije jak waz przez pol kuchni. Niedługo dojdzie drugie spiro od okapu - to dopiero byłaby plątanina bez ładu i składu.
UsuńNo i nie bardzo pasują do mojej kuchni uwazam;)
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńJa na szczęście miałam znaczący wpływ na przebieg wszystkich rurek, kabelków i przewodów w moim mieszkaniu. Na etapie gdy szalała ekipa budowlana zadziałałam z flachą dębowej i moją silną osobnością wyperswadowałam wszystkie ichnie pomysły. U mnie takich rurek brak.
Nawet grzejnik spod okna przeniosłam, wiedząc że jedynie w tym miejscu będę miała kanapę i nie chciałam żeby grzejnik wariował za nią.
Mieli ze mną męczarnię, bo im rozrysowała wszystko z wymiarami i później latałam w kasku po budowie i mierzyłam czy zrobili dokładnie. (nawet kable oświetleniowe nad docelowym stołem)
No już tak mam i mówi się trudno. Twarda ze mnie sztuka.
Kibicuję wszelkim inicjatywom "naprawczym" w naszych mieszkaniach, bo zdaję sobie sprawę, że mój przypadek to tylko przypadek, a rzeczywistość nie jest taka "różowa" i kabelki, rurki i przewody to odwieczna zmora - wystarczy sobie przypomnieć filmy Barei.
pozdrawiam,
K.
PS. Chyba widzę półeczki nad lodówką !!!!
Usuńsą. w sobote je pokaże, jak pomaluje je, bo teraz są gołe dechy polozone:) tak prowizorycznie, bo ja kąpana w gorącej wodzie:)
UsuńŚwietny pomysł z pudłami jako maskownicą, nie tylko wyglądają bardzo ciekawie, ale są dodatkowym miejscem do schowania różnych rzadziej używanych ,,przydasi,, :) Nawet jeśli w tej chwili nie ma ich zbyt dużo, to z czasem pojawia się coraz więcej ;))
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię pudła wszelakie. Nawet w szafach wnękowych mam powstawiane pudła i koszyki, bo lubię jak wszystko jest posegregowane :)
Pozdrawiam serdecznie, Agness :)
Oj jest już dużo przydasiowych pierdółek. A co do pudeł - można też łatwo zmienić klimat w kuchni kolorystycznie:)
UsuńJa ten temat już przerabiałam w moim starym mieszkaniu :) W przedpokoju miałam licznik od gazu, a góra od szafy wypadała akurat w połowie tegoż licznika. Cóż było robić - wycięłam w szafie dziurę, a drugie pół licznika zamaskowałam pudłem z ikea w dokładnie ten sam sposób co ty :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Też zamaskowałam licznik:) U mnie wyszedł w szafie akurat - w tej, o której wspominałam w poście, że zbudowaliśmy sami:)
UsuńDobrze, że ja nie mam takiego problemu, cóż na pewne sprawy nie mamy wpływu..
OdpowiedzUsuńKilka rzeczy musiałam zamaskować,ale nie były aż takich rozmiarów !
Uważam ,że poradziłaś sobie z ogromnym problemem śpiewająco :):)
Pozdrawiam.
Dzięki:)
UsuńKochana ja mieszkam w nowym budownictwie i rury na wierzchu od gazu tez posiadam, ale pomalowałam je na mocną czerń i zrobiłam z nich atut, podobają mi się .Wygląda to jak we wnętrzach loftowych i skandynawskich, pozdrawiam Adriana
OdpowiedzUsuńto tak jak ja w przedpokoju:)
UsuńJesteś mistrzem tej dziedzinie. A pudełka rzeczywiście łatwo jest utrzymać w czystości. Mam też podobne w sypialni i świetnie się sprawdzają. Ściskam od serca i czekam na kolejnego posta, choć sama trochę "obijam się" ;-)
OdpowiedzUsuńno właśnie się zastanawiałam nad tym, że w my shabby my dream cicho. a to lenistwo się włączyło:)
UsuńAle mnie pogoniłaś. Dzięki za mobilizację. Buziole :-)
UsuńOt, uroki polskich mieszkań ;) Wielkie brawa za pomysłowość ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńDzieki za odwiedziny. No tak to bywa z tymi mieszkaniami, ale dzięki temu rodzi się kreatywność i pomysłowość:)
UsuńSprytnie:)
OdpowiedzUsuńSuper rozwiązanie, bardzo fajnie to wygląda. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńw życiu bym nie wpadła na to, by maskować rury kartonami do przechowywania. Bardzo ciekawe rozwiązanie :) Spryciara z Ciebie, bo efekt fajny i niecodzienny. :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
B.
fajnie zakamuflowalas to i owo i komodka biala z poprzednich postow tez cudnie ci wyszla pozdrawiam i zapraszam do nas:]Gosia
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja kuchnia. Ciekawy sposób na maskowanie rur. U mnie niezbyt efektownym miejscem była przestrzeń pod schodami, gdzie na tą chwilę jest składzik poremontowych klamotów. Uszyłam dlatego fajną zasłonkę, która miała być tymczasowa ale pięknie zgrała się ze schodami i raczej tak zostanie. Może i u Ciebie coś takiego sprawdziłoby się.
OdpowiedzUsuńNo można i tak, ale strasznie to januszowate... Nie lepiej zaopatrzyć się w specjalną maskownicę??? okapykuchenne.pl/jak-zabudowac-rure-do-okapu.html
OdpowiedzUsuń